a Kamil Cupiał 4 éve
161
Még több ilyen
dlaczego Python ma się świetnie
dlaczego ruby oon rails umiera,
czy PHP umrze,
w jaki sposób dzisiaj korzystamy z open source
czy warto tworzyć modele biznesowe oparte o open source?
czy microsoft przejmie kontrolę nad światem?
nie trzymanie kontraktu z klientem, miły początek, doceniona elastyczność, dramatyczny koniec, wieczne niezadowolenie
kodowanie frontów klienta, wchodzenie w projekty których nie znamy, w technologie w których się nie specjalizujemy
zmuszanie wordpressa / szablonów do robienie cudów - da się zrobić ale szkoda czasu
ficzery dla sneakpick, brak walidacji rynku, brak klientów
ruby on rails dl abop, technologia trudna w utrzymaniu, błędne założenia, zbyt skomplikowana architektura serwisu
rzetelna analiza - wchodzimy w rolę eksperta
skupienie na stronie internetowej (głównym produkcie, który chcemy sprzedawać)
wykorzystuje mowę korzyści
tłumaczy, czym jest jeden z głównych produktów, które chcemy sprzedawać
pokazuje nas w roli partnera, nie rzemieślnika / bezmyślnego podwykonawcy
pokazuje proaktywne podejście do klienta
edukuje, na co jeszcze zwrócić uwagę w trakcie tworzenia wytycznych i planowania prac developerskich
pokazuje wartość pracy
fajne pod kątem obrony ceny
Pierwszym modelem emisji reklam w internecie był Run-on-Site. Wydawca udostępniał powierzchnię reklamową na określony czas, a reklamodawca płacił za to, że internauci oglądają jego reklamę, licząc się z tym, że może ona być obejrzana zarówno przez milion użytkowników, jak i zaledwie przez stu. Wprowadzono więc model CPM, w którym płaci się za liczbę wyświetleń bannera. Z racji tego, że odsłony same w sobie nie powodują przejścia na stronę reklamodawcy (a co dopiero sprzedaży), kolejnym etapem ewolucji był model CPC, czyli płatność tylko i wyłącznie za kliknięcia. Następnie wprowadzono modele, w których jednostką rozliczeniową było podanie konkretnych danych, np. adresu e-mail czy numeru telefonu (model CPL/CPA) lub realizacji zamówienia (model CPO/CPS).
W każdym z ww. modeli występuje określona stawka rozliczeniowa – np. 35 zł za dotarcie do 1000 użytkowników w modelu CPM lub 50 zł za zrealizowanie jednego zamówienia pochodzącego z wyemitowanej reklamy w modelu CPS. Wydawcy poszli o krok dalej i w wyniku rozwoju sieci reklamowych wprowadzili technologię Real-Time Biding (RTB), której działanie jest pewnego rodzaju odpowiedzią display marketingu na mechanizmy sprzedażowe reklam SEM. Dzięki RTB wydawcy nie sprzedają swojej powierzchni reklamowej w pakietach, ale wystawiają ją na odbywającą się w czasie rzeczywistym aukcję. W takiej aukcji powierzchnia w sposób automatyczny (real-time) jest przeznaczana na emisję tej reklamy, za którą jej reklamodawca oferuje największą stawkę spośród wszystkich licytujących. Całość odbywa się w zautomatyzowany sposób, w czasie nieprzekraczającym 0,12 s. Dzięki temu reklamodawca kupuje reklamę po najbardziej optymalnej w danym momencie cenie, a wydawca zyskuje możliwość ciągłej sprzedaży swojej powierzchni reklamowej. W Polsce RTB jest jak na razie rzadko wykorzystywaną technologią, jednak trendy na rynkach zachodnich dają jasny sygnał co do rosnącego udziału tej formy w sprzedaży powierzchni reklamowej.
Reklama bannerowa pojawiła się w połowie lat 90. XX wieku, kiedy internet i komercyjny ruch na stronach www zaczynały raczkować. Animowane gify i nieśmiertelne popupy były znakiem rozpoznawczym pierwszej dekady istnienia sieci. Mimo jej znacznie mniejszego niż dzisiaj zasięgu wysyp tego typu form był dużą szansą dla reklamodawców, bo każdy, kto wtedy się reklamował, stawał się pionierem e-marketingu. I choć marketerzy nie mieli pod ręką narzędzi dostępnych dzisiaj i – jak się nam teraz wydaje – nie do końca rozumieli nowe medium, to o sukces było znacznie łatwiej, bo internauci byli zdecydowanie mniej wybredni i mniej zmęczeni nachalnymi reklamami.
Ilustracja 1. Baner AT&T z 1994 roku uznawany za najstarszy przykład display marketingu
Źródło: Adweek.com
Formy reklamowe ewoluowały wraz z dynamicznym powiększaniem się internetowej bańki. Toplayery i interstitale zaczynały zasłaniać rosnące jak grzyby po deszczu kolejne portale, a agencje i marketerzy cieszyli się z wysokich, często kilkudziesięcioprocentowych wskaźników CTR. W tamtych czasach, kiedy jedynym policzalnym efektem było kliknięcie, nikt nie przejmował się specjalnie tym, że większość użytkowników kliknęła w toplayer przypadkowo i że konwersji było jak na lekarstwo. Popularnością cieszyły się rozsyłane mailem reklamy Budweisera, które z perspektywy czasu śmiało można nazwać prekursorami wirusowego wideomarketingu.
Kolejnym etapem ewolucji display marketingu były reklamy typu rich media, czyli takie formaty, które do obrazu dodają dźwięk i wideo oraz umożliwiają interakcję użytkownika.
Jeśli chodzi o ewolucję koncepcji kreatywnych, to i w tym zakresie w ciągu ostatnich lat wiele się zmieniło. Nastąpiło znaczne uproszczenie przekazu i przekazywanie benefitów produktu w jak najkrótszym czasie. Praktyka pokazuje, że pokazywanie (zbyt) długiej historyjki na bannerze kompletnie mija się z celem. Banner musi albo sprzedawać, albo eksponować cechy wizerunkowe, bo długookresowo ma wpływać na rozpoznawalność marki i jej produktów. Jeszcze nie tak dawno temu marketerzy walczyli o zaangażowanie użytkownika w to, co dzieje się na bannerze, do tego stopnia, że niejednokrotnie przyjmował on formę prostej gry. Dzisiaj chodzi już tylko o zwrócenie uwagi internauty na główny przekaz, stąd najważniejsze hasła pojawiają się bardzo szybko lub niemal od razu.
Odpowiednio przygotowane formaty
Efekt synergii - przemyślany plan emisji
Dobrane do grupy docelowej treść i wygląd
Odpowiednie targetowanie reklamy
Post "liczy się portfolio"
Post "liczą się kompetencje"
Post "liczy się doświadczenie"
Informacja o OKRach - co to i jak nam idzie?
Rocznice stażu w pracy
Projekt Komunikacja! współpraca z Anitą, rozmowa o przekonaniach
Robimy test Gallupa!
?
Virgin Mobile - Kampania display
DKMS - Dzień Tatuażu
post z przykładową realizacją
post zapowiadający
przykład: wideo vs gif
Gdy użytkownicy coraz mniej chętnie oglądają i wchodzą w interakcję z przekazem reklamowym, na pole bitwy wkraczają optymalizacja kreacji i technologia. Performance marketing charakteryzuje się tym, że reklamodawca rozlicza się z agencją czy domem mediowym za określony efekt. Praca kreatywna wiąże się często z nieustannym optymalizowaniem form bannerowych w ramach tej samej kampanii, a rozmieszczenie poszczególnych elementów, ich kolor, minimalna zmiana hasła call to action może spowodować nawet kilkukrotne zwiększenie wskaźnika klikalności. Choć nominalnie wzrost CTR-u z 0,1 na 0,2% wydaje się nieistotną zmianą, to w praktyce jest to dwukrotnie wyższa efektywność, co w konsekwencji może istotnie wpłynąć na rentowność inwestycji reklamowej.
Podobnie ma się rzecz z działaniami remarketingowymi, czyli wyświetlaniem reklamy użytkownikowi, który nie dokończył procesu zakupowego. Załóżmy, że internauta odwiedził stronę sklepu z butami i obejrzał określone pary obuwia. Z jakiegoś powodu nie dokończył jednak zakupów i po jakimś czasie (np. po kilku godzinach) znalazł się na stronie innego serwisu, np. portalu sportowego. Reklamodawca, w którego sklepie był nasz internauta, ma możliwość wyświetlenia swojej reklamy, by skłonić klienta do finalizacji zakupów. W tym celu może mu wyświetlić reklamę ogólną swojego sklepu (np. logo + hasło „promocja 50%”) albo pokazać na niej dokładnie te produkty, które oglądał potencjalny kupujący. Praktyka pokazuje, że ten drugi wariant pozwala osiągnąć nawet pięciokrotnie wyższe wskaźniki CTR-u niż wariant statyczny.
Ilustracja 2. Przykład dynamicznego remarketingu
Źródło: Google Think Insights
Tego typu optymalizacja display marketingu jest coraz popularniejsza przynosi wymierne korzyści – pozwala osiągnąć lepsze wyniki sprzedażowe. A dzięki temu, że jest lepiej dopasowana do zachowania i gustów internautów, jest mniej inwazyjna i tym samym bardziej przez nich akceptowalna.